To był jeden z tych pandemicznych ślubów, gdzie kupujesz 600 traw pampasowych i musisz czekać rok na nowy termin. Trawy wytrwały, a Marta i Konrad przygotowali najbardziej boho dzień jaki się dało! Do tego dopracowany pod każdym względem, detale zachwycały, a ja nie wiedziałam co fotografować jako pierwsze. Estetyczna uczta dla oka plus luz i ciepła atmosfera, tak w skrócie mogę opisać ten ślub.
Kilka dni później dostaję pytanie co bym powiedziała na sesję w Toskanii. Mnie dwa razy nie trzeba namawiać, jedziemy! Kilka traffico intenso spowodowało, że spotkaliśmy się na lotniku w Bergamo troszkę po czasie i ruszyliśmy na wybrzeże Cinque Terre. Jeszcze tylko kilka perypetii z hotelami i pociągami 😀 i trafiamy do raju gdzie powstały poniższe zdjęcia! I nic bym w tym wyjeździe nie zmieniała ani tych traffico ani pełnego słońca w dniu sesji, które tylko pięknie malowało kadry. Jeszcze raz dziękuję za tą super przygodę!
Dekoracje, makramy, papeteria: Marta, Mama Marty oraz Decory Oly
Suknia: Cuda Mecyje
Garnitur: Berg
Ogórek, którym para jechała do ślubu: Craidford
DJ: Paster
Makeup: Joanna Kądzielawa
Słodki stół: Słodki chłopak
Video: Kwestia Filmu