Pomysł tej sesji długo siedział mi w głowie. Od zawsze uwielbiam kolor, czuję się w nim najlepiej, dlatego tym razem postanowiłam stworzyć sesję od początku do końca w czerni i bieli. Aby nic nie odciągało mnie od tej myśli, już w aparacie ustawiłam tryb monochromatyczny w ten sposób w trakcie samego fotografowania zupełnie inaczej widziałam się kadry, światła i cienie. Oprócz pomysłu wykonania sesji od początku do końca w b&w wiedziałam, że musi się ona odbyć w minimalistycznym, klasycznym wnętrzu, chwilę po zachodzie słońca tak aby głównym źródłem światła było delikatne światło dzienne, lampki i świeczki we wnętrzu. No i ludzie! Potrzeba było mi do tej sesji ludzi, którzy nie boją się otworzyć przede mną. Z Wiolą i Tomkiem trochę się już znamy i wiedziałam, że to właśnie oni będą idealni do tej sesji.